Czy bajki istnieją tylko w książkach? Oj co to, to nie. Ania i Marcin wyczarowali klimat niczym w powieściach braci Grimm. Ślub piękny, wesele jeszcze piękniejsze, a najpiękniejsi byli Oni. Reportaż ślubny Ani i Marcina to zaszczyt. Uwieczniać iście królewskie wesele, to piękna historia. Zaczęła się ona na dziedzińcu Zamku Bierzgłowskiego, jakże wspaniale mi znanego, bo właśnie tam, zaledwie rok temu ślubowali sobie Ania i Tobiasz. Mury zamku krzyżackiego pięknie zdobiły ceremonię, która w późniejszym czasie przeniosła się na parkiet Dworku Barbarka.
Stale jestem pod wrażeniem klimatu jaki nam towarzyszył w tym dniu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wspaniale przyozdobione stoły wizualnie jak i od strony menu to zasługa Gościńca Wilcze Kąty. Na sali oraz na krzesłach ślubnych pojawiły się doskonale prezentujące się makramy, które wykonała (nikt inny jak sama) Panna Młoda. W tym miejscu wielkie ukłony w stronę Ani, gdyż włożyła w to nie tylko serce, ale sporo pracy i czasu, aby wszystko wyglądało perfekcyjnie. Inne robótki ręczne Ani znajdziecie na facebooku. Klimatu rustykalnego na sali dopełniał Johny – DJ/Konferansjer, który swoim światłem i muzyką rozkręcał gości weselnych na parkiecie, a na rozluźnienie za barem stał Magic Bar. Swe trunki komponowali niczym Maestrzy w Grze o Tron, co skutkowało wyśmienitym humorem wśród zgromadzonych. W tym dniu nie zabrakło słodkości, które zapewniła Malinowa Pracownia. Wszystkie te chwile pozostały na pewno w pamięci. Lecz nie tylko. Bo dzięki zdjęciom wracają wspomnienia. Dzięki filmowi też wracają wspomnienia. A żeby one wracały to wraz ze mną był kamerun Mateusz.
USŁUGODAWCY NA WESELU ANI I MARCINA
Spodobał Wam się reportaż Ani i Marcina? Koniecznie zajrzyjcie do innych wpisów z reportaży ślubnych.